Chciałbym, aby moja dziewczyna kazała mi pokonać jej eks-chłopaków nim zaczęłaby ze mną chodzić. Kochałaby muzykę, filmy, sukienki, słońce, zapach skoszonej trawy. 

Budziłaby mnie wcześnie, by obejrzeć ze mną wschód słońca. 

Potrafiłaby grać na jakimkolwiek instrumencie i usilnie próbowała by mnie nauczyć na nim grać. 

Powinna być spontaniczna i żywiołowa rano, spokojna wieczorami. 

Kochałaby wsłuchiwanie się w dźwięki otoczenia, pikniki i duże słuchawki. 

Nie przeszkadzałby jej mój wygląd, miałaby gdzieś co myślą o niej inni. 

Powinna kochać swoją rodzinę, uwielbiać psy i nie znosić kotów. 

Potrafiłaby posługiwać się bronią białą i pistoletami, nie znosiłaby fanatyków religijnych i nosiłaby podkolanówki w paski. 

Powinna mnie bić za każdym razem gdy zrobię coś głupiego i głaskać, gdy zrobię coś dobrego. 

Kochałaby czekoladę i nie cierpiałaby mleka. 

Potrafiłaby usmażyć naleśniki i tylko naleśniki. 

Nie znosiłaby narkotyków, alkoholu i papierosów, miałaby obsesję na punkcie śpiewania.

Kochałaby długie włosy i wszelkie dodatki do ubrań.

Uwielbiałaby drewno i zapach kwiatów. 

Chodziłaby cały czas uśmiechnięta a wszystko obracałaby w żart. 

Uwielbiałaby spać i brać długie kąpiele. 

Nie oglądałaby serwisów informacyjnych i nie słuchałaby radia. 

Nie cierpiałaby dzieci i rzucałaby w nie śnieżkami. 

Chciałaby, żebym ją przytulał w ponure, jesienne dni. 

Bałaby się burzy i krzyczałaby na wiatr. 

Jej marzeniem byłoby zobaczyć wilka i być ze mną do końca swoich dni.

Chciałabym żeby ktoś mnie chciał w ten sposób...